GM 2017 – Różaniec do granic

Różaniec do granic

Maryja podczas swoich objawień w Fatimie prosiła: „Odmawiajcie różaniec”. Nie od dziś wiadomo, że modlitwa różańcowa ma wielką moc i może odmienić niejedno życie. Z tego powodu zrodził się wśród Polaków pomysł odmówienia wspólnie różańca przy granicach naszego kraju w intencjach Ojczyzny oraz jako wynagrodzenie i zadośćuczynienie za wszelkie bluźnierstwa, zniewagi przeciw Niepokalanemu Sercu Maryi.

Dnia 7 października 2017 roku, w święto Matki Boskiej Różańcowej wielu Polaków zgromadziło się w przygranicznych parafiach na wspólnej modlitwie i Mszy Świętej, aby później udać się na granice kraju i wspólnie odmawiać wszystkie części różańca świętego.

Grupa ok. 100 osób z naszej parafii pojechała do Piwnicznej. Wbrew stereotypowemu określaniu modlitwy różańcowej jako modlitwy nudnej i typowej „dla babć”, dużą część uczestników stanowiła młodzież. Po Mszy Świętej każda osoba mogła zdecydować gdzie będzie się modlić. Osoby starsze, lub te które nie miały wystarczająco sił aby wyjść w góry, mogły zostać na placu przy kościele lub pójść na most i w ten sposób łączyć się modlitwą. Mimo kapryśnej pogody na granicę górską ze Słowacją udała się zdecydowana większość. Podczas wędrówki w górę można było zaobserwować wzajemną pomoc, dobre słowo. Panowała niesamowita atmosfera wspólnoty i jedności. Gdy wszyscy zdobyli szczyt, zaczęła się wspólna modlitwa, której towarzyszyli członkowie zespołu regionalnego oraz osoby ze Słowacji. Nadało to międzynarodowy wymiar modlitwy i pokazało że nieważne skąd jesteś, jesteśmy wszyscy jednością i łączy nas wspólna wiara. Podczas odmawiania różańca czuć było obecność Maryi, a Pan Bóg pokazał nam znak swojego przymierza tak samo jak pokazał go za czasów Noego-powstała tęcza. Z dostępnych wiadomości i zdjęć wynika, że była ona widoczna w każdym miejscu, gdzie odbywała się modlitwa. Dla niektórych może to być czystym przypadkiem, ale ja nie wierzę w przypadki, to na pewno był znak, że Bóg nad nami czuwa.

Modlitwa różańcowa na granicy nie była taka sama jak zazwyczaj. Nikt nie „klepał zdrowasiek”. Ta modlitwa płynęła z serca, była w pełni świadoma, taka jaka powinna być zawsze. Myślę, że nikt kto wziął udział w tym wydarzeniu, nie żałuje swojej decyzji i czasu poświęconego na modlitwę. Wierzę że niejedno ludzkie serce zostało odmienione.

 Katarzyna Bocheńska