Światowe Dni Młodzieży w Krakowie
Po niezwykłym tygodniu misyjnym w Nowym Sączu i trudnym pożegnaniu z naszymi przyjaciółmi z Francji, mieliśmy kilka dni odpoczynku. Do Krakowa udaliśmy się na trzy ostatnie dni, podczas których odbyły się główne uroczystości.
W piątek przyjechaliśmy autokarem do parafii w Cikowicach, koło Bochni. Tam zostaliśmy przywitani przez księży i wolontariuszy. Przeżyliśmy Mszę Świętą, zjedliśmy obiad i otrzymaliśmy zestaw pielgrzyma (m.in. plecak, mapa, dwie książki, peleryna przeciwdeszczowa, chustka wielofunkcyjna), po czym dotarliśmy na Błonia. Tak niezwykle przygotowanej Drogi Krzyżowej jeszcze nie widziałam. Każda stacja była w jakiś sposób przedstawiona przez artystów, na rozstawionych scenach. Nabożeństwo zakończył Ojciec Święty Franciszek
W sobotę dotarcie na miejsce zajęło nam prawie 7 godzin! Umilaliśmy sobie oczekiwanie śpiewając, modląc się oraz tańcząc. Po wyjściu z zatłoczonego pociągu mieliśmy jeszcze do przebycia pieszo 7 km. Oczywiście nie obyło się bez błądzenia i tak po 3 godzinach znaleźliśmy się – 50-cio osobowa grupa – na rozległych Brzegach. Gdy przyjechał papież, rozpoczęliśmy adorację, a następnie Brzegi zaczęły uwielbiać Pana Boga tańcem i śpiewem, podczas cudownych koncertów. W nocy spotkaliśmy nawet naszych przyjaciół z Francji.
W niedzielę księża musieli wstać wcześniej, ponieważ mieli obowiązek stawić się kilka godzin wcześniej przed ołtarzem, żeby przygotować się do Eucharystii. Chwilę przed Mszą dotarł Ojciec Święty i przejechał między sektorami, żeby nas pozdrowić. To było niesamowite przeżycie! Niektórzy czekali przy barierkach od samego rana, żeby zobaczyć go z bliska. Podczas Eucharystii papież Franciszek wygłosił pouczające kazanie, z którego cytaty zna już chyba każdy (chociażby ten o zejściu z wygodnej kanapy i założeniu sportowych butów). Po Mszy Świętej odśpiewaliśmy hymn „Błogosławieni Miłosierni” i zaczęliśmy zmierzać w stronę wyjścia.
Bardzo się cieszę, że pojechaliśmy mimo różnych opinii, dotyczących przebiegu ŚDM w Krakowie. Zobaczyłam nad czym jeszcze muszę popracować, ale także umocniłam swoją wiarę i dostrzegłam realne działanie Pana Boga i Jego troskę o nas słabych człowieczków 😉
Aneta Gruca